Przyznaję bez bicia: nie jestem miłośnikiem szerokokątnych obiektywów. Dla mnie skupianie się na wycinkach i detalach, na czymś co jest trudniej zauważalne, zawsze było ciekawszym wyzwaniem. Może dlatego szkła poniżej 100mm mogłyby nie istnieć…
FOTOGRAFIA PRZYRODNICZA Z SIGMĄ C 100-400MM
Aparatami Fujifilm fotografuję od dawna – od czasów Fuji S5 Pro. Miałem okazję fotografować niemal każdym bezlusterkowcem serii X.
I choć ze strony aparatu nigdy nic mi nie brakowało, to po stronie szkieł czułem pewien niedosyt. Teleobiektywy były piętą achillesową systemu przez długi czas. Albo za krótkie jak na moje potrzeby (50-140), albo za ciemne (50-230) albo bardzo drogie (100-400). Nawet zezłościłem się trochę na Sigmę, kiedy wypuściła pierwsze obiektywy do Fujifilm X, bo zaczęła od szerokich szkieł, których akurat na rynku nie brakuje. Kiedy wreszcie pojawiła się na horyzoncie Sigma C 100-400mm f/5-6.3, w pewnym sensie odetchnąłem z ulgą. Wiedziałem, że będzie to game changer – idealne uzupełnienie mojego systemu, na które długo czekałem…

Nowa – nienowa Sigma pozytywnie mnie zaskoczyła. Po raz kolejny, bo od dłuższego czasu używam tego obiektywu w mocowaniu Sony E. Na kolejnych modelach „Siódemki” działał bezbłędnie. Tym bardziej czekałem na dzień, w którym będę mógł wypróbować nową konstrukcję przeznaczoną do Fujifilm. Dziś jestem już po wielu testach, po zrobieniu kilku tysięcy zdjęć i wiem, że stworzony na nowo obiektyw zdał egzamin na piątkę.

Najpierw test na biegających koniach, potem „nieruchoma” przyroda, w końcu fauna Biebrzy i Baryczy. W wielu różnorodnych sytuacjach i w wielu różnych warunkach oświetlenia. Teleobiektyw do Fujifilm X, to kolejna, udoskonalona wersja tego zakresu ogniskowych w ofercie japońskiego producenta. Ostrzy precyzyjnie i szybko, bardzo szybko… Jeśli podczas testów zdarzało mi się zrobić nieostre zdjęcie, to głównym powodem była tutaj zbyt mała ilość światła (testowałem obiektyw bez statywu czy monopodu) czy szybki ruch ptaków za którym po prostu nie zawsze nadążałem.

Sigma 100-400/5-6.3 DG DN OS stała się panaceum na moje plenerowe bolączki sprzętowe w przypadku systemu Fujifilm X. Oczywiście, zawsze można się przyczepić do sprzętu i znaleźć jego słabsze strony. W tego typu szkłach będzie to jasność obiektywu. Natomiast pamiętajmy, że cała plejada teleobiektywów w przedziale ogniskowych od 150 do 600mm jest relatywnie ciemna. I tego nie przeskoczymy, chyba że kupon w LOTTO pokaże coś innego, niż jedynkę. Ale czy naprawdę jest to wielka limitacja? Obiektywami o ogniskowych 100-400, 150-600, 60-600, 200-500 czy 180-600 zrobiłem tysiące fotografii. I wiem, że dziś takie światło – choć może nie wymarzone – nie stanowi już większego problemu. Dzisiejsze aparaty fotograficzne przełykają bez problemu czułości na poziomie ISO 3200 i wyższym, a programy do obróbki zdjęć pięknie niwelują ziarno (o ile takowe stanowi dla kogoś problem). Sigma 100-400 oferuje jednak coś, czego nie ma żadne inne szkło z podobnym zakresem ogniskowych: kompaktowość. I to właśnie ona sprawia, że obiektyw jest zupełnie inny, niż pozostałe w tej grupie. Przy wadze 1140 gram i średnicy filtra 67mm z powodzeniem można zabrać go nawet na najdłuższy spacer, tak po mieście jak i po lesie. Takiego szkła mi brakowało. A biorąc pod uwagę, że Fujifilm to matryca APS-C, „zyskuję” 200mm na długim końcu! To już poważna ogniskowa – tak dla amatora jak i zaawansowanego fotografa. Zestaw Fuji X-H2 i Sigma 100-400 okazał się być na tyle lekki, że towarzyszył mi całymi dniami. Co więcej: do „lekki” i „kompaktowy” (w porównaniu z innymi szkłami w tej grupie) należy dodać jeszcze jedno: rewelacyjnie stabilizowany!

Teleobiektyw to super sprawa do fotografii przyrodniczej i nie tylko. Pozwala zajrzeć tam, gdzie trudno podejść i zawęzić kadr do tego stopnia, aby skupić całą uwagę oglądającego na wybranym elemencie. Sfotografujecie nim sceny miejskie, wydarzenia sportowe, ptaki w locie, a nawet napotkane owady w trybie makro (obiektyw ustawia ostrość już od 112 cm). Wierzę, że jeśli wybierzecie to szkło dla waszego systemu, odwdzięczy się Wam całą masą świetnych zdjęć. A póki co przed nami jesień. Wspaniały czas do fotografowania kolorów, ptactwa i wszystkiego, co na zewnątrz mieni się feerią barw. Łapcie chwile a jeśli znajdziecie czas, zabierajcie się z nami na warsztaty nad Biebrzę!
JDG
